Wakacje to czas, kiedy możemy odpocząć od nauki. Ale jak go wypełnić? Możemy, bowiem, sprawić, by nasze oczy męczył tylko kolorowy ekran monitorów, ale możemy też czytać książki i to te tradycyjne – wydrukowane na papierze. Wyznając zasadę, że takowe książki - to najlepsi przyjaciele człowieka, przeczytałam sporą ich ilość podczas dwóch miesięcy przerwy od szkoły.
I teraz pytanie: którą z nich warto, by było polecić innym miłośnikom książek? Według mnie - zdecydowanie tę pod tytułem „Baśniarz" autorstwa Antonii Michaelis.
Książka owa opowiada o dziewczynie, która w niezwykłych okolicznościach poznaje chłopaka, później jego problemy i próbuje mu pomóc je pokonać. Abel – bo tak ma na imię ów chłopak - jest baśniarzem i opowiada bajkę swojej młodszej siostrze ubogacając ją sytuacjami z życia wziętymi.
Nie będę tutaj więcej pisała o fabule, bo myślę, że książka jest warta przeczytania. Dodam tylko, że podczas czytania płakałam - zszokowana losem bohaterów i dlatego też, że łatwo jest utożsamić się z bohaterami, gdyż fabuła jest realistyczna. Zatem, nie znajdziemy w niej dziwnych i niewyjaśnionych zbiegów okoliczności w powiązaniu życia i baśni opowiadanej przez chłopca.
Według mnie jest to najlepsza książka, jaką dotąd przeczytałam, a sporo ich było. Będę jeszcze dużo razy do niej wracać i myślę, że za każdym razem będę równie zszokowana zakończeniem.
Polecam ją, chociaż okładka nie zachęca. Ale jak mówi znane polskie przysłowie: „Nie ocenia się książki po okładce" …
Anna Kubicka klasa II FT