ZBLIŻA SIĘ MAJ, A WRAZ Z NIM - M A T U R A
dodany przez Dyrekcja ZSKU dnia 2011-04-29
 
19160349297500.jpg

    Wielkimi krokami zbliżają się terminy tegorocznych matur. Dla jednych to zapowiedź Apokalipsy, inni starają się nie panikować i panować nad sobą, i swoimi nerwami. Wszystkich jednak, na pewno, ogarnia mniejsze czy większe zdenerwowanie, czyli wywołuje gęsią skórkę u zdających i palpitacje serca u rodziców, miast wszyscy razem cieszyć się tą chwilą, która nigdy się już (mamy nadzieję) nie powtórzy.
    Tegoroczni maturzyści – to nie pierwsi i nie ostatni, którzy przez to przechodzić będą, bo matura, wbrew pozorom, to nie nowy pomysł. Matura ma swoją historię.
I o tym właśnie słów kilka …
    Już w epoce oświecenia Jan Jakub Rousseau postanowił zapełniać umysły młodych, nie tyle mnóstwem wiadomości, co raczej metodami zdobywania wiedzy, gdy ta będzie im potrzebna.
    Helwecjusz także nie zalecał uczenia się na pamięć. Teorię tę - jako kształcenie funkcjonalne - wcielił w życie Johann Mathias Gesner. I choć brzmi to tajemniczo, oznacza mniej więcej to samo, co dzisiejsze „know how”.
Wykształceni młodzi mężczyźni mieli udowodnić, że są myślący, dojrzali i gotowi wkroczyć w dorosłe życie. Dziewczęta zaczęto egzaminować znacznie później.
    Pierwszą maturę przeprowadzono w Prusach. Na początku odbywała się na uczelniach, ale po reformach Wilhelma von Humboldta, w1812 roku, matura stała się egzaminem kończącym gimnazjum, przeprowadzanym w szkole.
Matura była nie tylko świadectwem dojrzałości, ale także egzaminem wstępnym na uniwersytety - wyjaśnia dr Mariusz Menz, historyk z poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Tak było też i w XIX - wiecznym Księstwie Warszawskim, w którym uczniowie zdawali maturę, często w obecności przedstawicieli władz miasta.
    W Polsce, przed II wojną światową, matura była wyrazem dumy i prestiżu, bowiem zdanie tak zwanej „dużej matury” było przepustką na intelektualne salony.
    Podczas okupacji, zaś, egzaminy maturalne zdawano na tajnych kompletach, by bronić ojczyzny nie tylko karabinem, ale też sercem i rozumem.
    Po wojnie matura przeszła okres upolitycznienia, w niektórych latach nawet skrajnego. Ważnym zadaniem, które stawiały sobie ówczesne władze było upowszechnienie egzaminu maturalnego, a dla tych, którym się nie udało - pocieszeniem miało być hasło: „Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera!”. A co się wtedy zdawało? Język polski, matematykę, język obcy (rosyjski), historię i jeden z przedmiotów: geografię, biologię, chemię czy np. fizykę.
    Nieco później nastąpiły zmiany, „stara matura złagodniała” i zdawano tylko język polski, przedmiot do wyboru i język obcy.
Wiadomo, że oblanie majowej matury wiązało się z sierpniową poprawką. Pod warunkiem oczywiście, że nie był to pisemny język polski. Niezdanie tego egzaminu gwarantowało dodatkowy rok nauki w klasie maturalnej. Mimo tego, uczniowie ostatniego trzydziestolecia XX wieku, do matury podchodzili już z większym dystansem.
    Wreszcie nadeszła reforma edukacji, a wraz z nią weszła w życie „nowa matura”, która uzupełniona obecnie o matematykę, jest zainteresowanym dobrze znana.
Pisemną część oceniają zewnętrzni egzaminatorzy z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Obiektywizm oceniania gwarantuje anonimowość prac, które podpisane są kodem ucznia, a nie jego nazwiskiem. Ustną maturę oceniają komisje szkolne, z udziałem egzaminatora z OKE. Niepotrzebne są, więc już metody: „czekoladowa” i „kanapkowa”.

    Ale MATURA to nie tylko nauka, strach i stres. MATURA – to także szereg wiążących się z nią przesądów, które jednym zdającym dodają otuchy i brane są na poważnie, a inne wywołują śmiech i są sposobem na odstresowanie.
    Trzeba zauważyć, że klasa maturalna, w dużej mierze, opiera się właśnie na przesądach.
    Pierwszy z nich pojawia się już na 100 dni przed egzaminem. To ostatnia impreza, po której każdą wolną chwilę poświęca się nauce. „Studniówka” to piękne kreacje dziewcząt, pod którymi kryje się maturalny fetysz – czerwona bielizna. Zakłada się ją na Studniówce - na lewą stronę, na maturze - na prawą.
    Panie i panów dotyczy „zakaz” ścinania włosów przed maturą. Gdzie ma swoje początki ten przesąd? Otóż Samson, biblijny wojskowy i przywódca ukrywał przed ludem, że jego siła i męstwo tkwią właśnie we włosach. Wiedziała o tym tylko jego kochanka, która pozbawiła Samsona źródła jego potęgi. Samson został pojmany i oślepiony. Zatem, jeśli chcesz uniknąć porażki – unikaj fryzjera i kontaktu z nożyczkami!
    Ponoć szczęście przynoszą też pożyczone rzeczy i garnitur ze studniówki.
    Niektórzy maturzyści przejawiają skłonności do sadomasochizmu, pobudzając swoje szare komórki poprzez kopniaki w tylną część ciała. Inni stawiają na zdrowie i preferują naukę przez sen – z książką pod poduszką.
    Także czterolistna koniczynka, podarowana przez młodszych kolegów, jest źródłem szczęścia.
    Jak te wszystkie zabiegi wpłyną na wyniki matur, przekonamy się pod koniec czerwca.
Wszystkim maturzystom życzymy powodzenia!
Nie dziękujcie!


        Dyrekcja ZSKU
        w Krośnie




 Pobierz artykuł >>>  
     




       





Copyright © ZSKU KROSNO 2024